Zobaczyłam jego…
Austina Changa.
-Cześć Austin. Jak szukasz Jamesa to wyszedł z dziewczynami i Al’em.
-Właściwie to ja przyszedłem do ciebie. Bo wiesz chciałem się zapytać czy w tym roku też będziesz szukającą.
-Raczej tak, a co boisz się konkurencji?-uśmiechnęłam się zadziornie.
-Skądże, pokonam cię jak na pierwszym roku- odpowiedział mi ze słodkim uśmiechem.
-A pamiętasz drugi raz kiedy ze mną wygrałeś?
-Eee nie.
-No właśnie, bo nie było drugiego razu, tylko raz mnie pokonałeś kiedy byłam niedoświadczoną jedenastolatką.
-Niedoświadczoną?! Myślałem, że złapiesz ten znicz przede mną. Nie dość, że ładna i wysportowana, to jeszcze skromna.-powiedział i szeroko się uśmiechnął.
-Uważasz, że jestem ładna?-Zapytałam z niedowierzaniem.
Moje pytanie wyraźnie go zawstydziło, bo zaczerwienił się podobnie jak wujek Ron, gdy zapytałam go czy długo był zakochany w cioci Hermionie zanim odważył się jej to powiedzieć.
-Eee no wiesz, uważam, że jesteś ładna z resztą jak wszyscy, masz pewnie wielu wielbicieli.-to ostanie powiedział ciszej i chyba ze smutkiem, choć pewnie mi się tylko zdawało.
-No mam mnóstwo wielbicieli, wszyscy tu teraz stoją.
-Przecież tu nie ma nikogo.
-No właśnie o tym mówię.
Austin chciał coś powiedzieć, ale przerwał mu głośny krzyk:
-Lilka! Co ty się tak guzdrzesz, zaraz wychodzimy!-To oczywiście była Ally.
-Już idę! Pa Chang.
-Pa Potter.-uśmiechnął się do mnie ostatni raz i odszedł.
Dzisiaj wszyscy się przepychali, był taki tłum, że zgubiłam Ally i resztę, gdy doszłam do powozów, moje przyjaciółki i bracia siedzieli już w jednym z nich, a ja musiałam iść do jedynego wolnego, w którym siedziała tylko jedna osoba-Scropius Malfoy.
-Znowu się spotykamy Malfoy.
-Mnie też to nie cieszy Potter.
Te dwa krótkie zdania, to jedyne słowa które wypowiedzieliśmy, ale widocznie Malfoy długo nie umie wytrzymać bez gadania.
-Ciebie też ten szalony tłum oddzielił od przyjaciół?
Jego głos troszkę mnie zdziwił, ale odpowiedziałam.
-No, skąd się wzięło tyle dzieci ? A wszystkie wyglądają jakby miały po 7 lat, takie są niskie.
-Haha-jego miły i naturalny śmiech bardzo mnie zaskoczył. To, że zdobył się na tak przyjazny gest wyraźnie go zawstydziło, bo nie odezwał się już do końca naszej drogi. Wchodząc do Wielkiej Sali odnalazłam moje przyjaciółki-Ally i Kleo.
-Czemu mnie zostawiłyście?! Przez was jechałam z tym arystokratycznym dupkiem Malfoy’iem
-No przepraszamy, tam był taki tłum i w ogóle cię nie widziałyśmy.-próbowały się usprawiedliwić.
-No dobra, wybaczam wam. Chodźmy do stołu. Po ceremonii przydziału rozpoczęła się kolacja. Nie byłam głodna, więc szybko wyszłam z kolacji. Wychodząc zobaczyłam Malfoy'a który tez wstał od stołu. Postanowiłam iść powoli, bo jego przyjazny gest podczas jazdy nie dawał mi spokoju, ale niedługo po tym okazało się, że to był chwilowy przejaw ludzkich uczuć.
-O Potter czyżbyś stęskniła się za moim towarzystwem? Wiem, że jestem idealny, taki przystojny, ale nie prześladuj mnie.-Uśmiechnął się złośliwie.
-To chyba ty się za mną stęskniłeś, przecież pierwszy się odezwałeś.
-Kotku musiałem się odezwać, bo chciałem ci wyjaśnić, że nie lubię psycholek, a poza tym nie jesteś w moim typie.
Miałam ochotę zwykłym mugolskim sposobem dać mu w twarz, ale się powstrzymałam.
-Wiesz Malfoy, to ja mogę powiedzieć, że mnie prześladujesz, ewentualnie pragniesz słyszeć mój głoś, bo już drugi raz mnie zagadujesz, a teraz wybacz, ale oddalę się w inną stronę, bo patrzenie na twoją twarz może wywołać u mnie wymioty.
Odchodząc, odwróciłam się i jego mina od razu poprawiła mi humor. Weszłam do wieży Gryffindoru, która była jeszcze pusta, ponieważ wszyscy byli jeszcze na kolacji. Usiadłam, więc przy kominku i patrzyłam na wesoło tańczące płomienie. Usłyszałam za sobą cichy chichot i do pokoju weszła Ally z Kleo.
-Szkoda, że tak wcześnie wyszłaś, miałabyś okazję, zobaczyć Malfoy’a, który stoi jak słup soli na korytarzu. Ciekawe kto go tak załatwił?
-Ja-Wyznałam nieśmiało-Nie wiedziałam, że tak długo będzie dochodził do siebie.
-A co ty mu zrobiłaś?-Zachichotała Kleo.
Opowiedziałam dziewczyną całą sytuację, a one o mało nie popłakały się ze śmiechu. Później opowiadały każdemu wchodzącemu Gryfonowi, że to dzięki mnie Malfoy stoi jak idiota na korytarzu, choć z tego co mówili inni, jego koledzy pomogli mu się otrząsnąć z tego zaskoczenia, jakie wywołały moje słowa.
_________________________________________________________________________________
Widzę małą aktywność, co troszkę mnie smuci, ale mimo wszystko zapraszam na rozdział II. Mam nadzieję, że spodoba wam się to co napisałam.
Czytasz=komentujesz=motywujesz
świetny rozdział :* pisz szybko nexta kochana ;3
OdpowiedzUsuń38 yr old Accounting Assistant IV Oates Longmuir, hailing from Beamsville enjoys watching movies like "Dudesons Movie, The" and Air sports. Took a trip to Historic Town of Goslar and drives a Tacoma. tutaj jest jego komentarz
OdpowiedzUsuńadwokat za darmo rzeszow
OdpowiedzUsuń